środa, 16 marca 2011

Pakowanie

Pozornie prosta czynność przed wyprawą może w znaczący sposób utrudnić lub poprawić wygodę. Chodzi tu przede wszystkim o rozłożenie ciężarów, szybki dostęp do konkretnych części wyposażenia oraz wagę plecaka.
1. Rozłożenie ciężarów
Generalna zasada jest taka: ciężkie rzeczy na dole i względnie po środku, lekkie na górze oraz po bokach. Taki układ sprzyja komfortowi niesienia (mniejsze ramie siły ciągnącej plecak do tyłu) oraz ułatwia stabilne stanie pakunku na ziemi. Dodatkowo zwiększa się żywotność zapięć oraz łatwiejsze jest manewrowanie (wstawanie i pochylanie się) z plecakiem. Zgodnie z tą zasadą warto umieszczać buty na samym dole.
Ponadto należy umieszczać przy tylnej ściance plecaka (plecach) duże, płaskie i miękkie przedmioty (np. koc, bluza) co zapobiega wbijaniu się twardych przedmiotów (butelki, puszki) w plecy. Ważne jest również osłanianie rzeczy kruchych i delikatnych przed możliwymi uderzeniami z zewnątrz.
2. Szybki dostęp
W przypadku nagłego deszczu ważny jest jak najszybszy dostęp do peleryny. Podobna sytuacja ma się do mapy, dokumentów, latarki oraz apteczki. Te części ekwipunku trzeba umieszczać w miarę możliwości w kieszeniach bocznych, na wierzchu i w innych nadających się do tego miejscach. Warto zwrócić uwagę aby rzeczy wrażliwe na ciepło (np. czekolada) nie znajdowały się blisko górnej klapy plecaka ze względu na silne nasłonecznienie tej części.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest grupowanie drobnych rzeczy w woreczkach i pudełeczkach. Jest to wielkie ułatwienie przy szukaniu agrafki, sznurka czy ładowarki).
3. Dążyć do niskiej wagi i objętości
Nawet najlepiej spakowany plecak może być po prostu za ciężki. Dlatego należy rozsądnie planować listę rzeczy do zabrania. Warto zastanowić się czy na pewno potrzebujemy trzeciej pary butów oraz poduszki. Nie należy jednak oszczędzać pod żadnym pozorem na apteczce oraz odpowiednich ubraniach.
W kwestii objętości trzeba zapamiętać jedną zasadę: nie nosimy ze sobą powietrza. Należy tak pakować aby możliwie wyeliminować puste przestrzenie np. upychać puszki w kubkach i menażce, zapełniać dziury między dużymi rzeczami skarpetkami i innymi drobiazgami. Dobre efekty daje również kompresowanie puszystych ubrań czy śpiworów poprzez zwijanie ich z dużą siłą.  

czwartek, 7 stycznia 2010

Ciepłe ubrania czyli termoizolacja


Zimowa aura przypomina o potrzebie ciepłego ubrania. Dlatego też chciałbym napisać kilka słów o materiałach, które pomagają utrzymać ciepło, oraz o właściwym ich zastosowaniu.
  • Polar. Każdy chyba zna bluzy i koce polarkowe, jednak nie każdy wie jak je najlepiej wykożystać. Ten syntetyczny materiał bardzo dobrze utrzymuje ciepło pod jednym warunkiem... Kiedy nie jest przewiewany. Polar należy założyć jako przedostatnią warstwę (na przykład pod kurtkę) zachowuje się on wtedy jak styropian lub wełna mineralna i bardzo dobrze trzyma ciepło. Podobnie sprawa się ma do koców z polaru. Włożone do wewnątrz śpiwora w znaczący sposób zwiększają temperaturę. Położone na śpiwór praktycznie nic nie dają.
  • Ortalion. Kultowy dresik dobrze nadaje się jako wierzchnia warstwa chroniąca przed wilgocią i wiatrem. Ponadto jest lekki i pakowny.
  • Bawełna i wełna. Naturalne materiały są wygodne i dość ciepłe. Zasada jest jedna... Im więcej warstw (niekoniecznie grubych) tym cieplej. Problemy pojawiają się jednak ze względu na dość dużą wagę i kiepską pakowność.
  • Drelich i brezent. Popularne kurtki wojskowe i pałatki mają tę właściwość, że często bywają impregnowane dzięki czemu są odporniejsze na wilgoć. Tego typu ubrania dość dobrze sprawują się termicznie do temperatury ok. 5 st. C. Niestety te materiały są bardzo ciężkie (w stosunku np. do polaru).
  • Inne materiały syntetyczne. Wszelkiego typu mieszanki materiałów oraz specjalistyczne tworzywa takie jak goretex cechują się lekkością i wysoką sprawnością termiczną. Miewają jednak tę wadę że bardzo często są nieoddychające czyli nieprzepuszczalne dla powietrza.
Odpowiednie ułożenie warstw ubrania jest kluczową sprawą zwłaszcza przy wyprawach w góry. Podstawowa zasada w przygotowaniach do wszelkich wypraw jest taka. Lepiej za dużo dźwigać niż zmarznąć i zmoknąć.

piątek, 4 grudnia 2009

Rozpoznawanie pogody


Umiejętność przewidzenia pogody na podstawie samych tylko zjawisk atmosferycznych jest bardzo przydatna w terenie. Oto kilka wskazówek jak w praktyce "przepowiadać deszcz":


  • Deszcz. W powietrzu można wyczuć wilgoć i chłód. Zbierają się ciemniejsze chmury.
  • Burza. Podobnie jak przy deszczu duża wilgotność i najonizowanie powietrza. Przed burzą niebo robi się granatowe, a zwierzęta stają się niespokojne. Ptaki latają nisko nad ziemią i niektóre z nich posypują się piaskiem (robią tak np. wróble w celu ochrony piór przed wilgocią). Zapowiedzią burzy może być również porywisty wiatr zakończony ciszą przed samym deszczem.
  • Słoneczna pogoda. Dobra pogoda jest związana z wysokim ciśnieniem, które w lecie za zwyczaj idzie w parze z wysoką temperaturą. Dość stały, suchy wiatr oraz niskie, białe chmury kłębiaste zwiastują dobrą pogodę przez kilka dni.
  • Śniegi i mrozy. Atak zimy charakteryzuje się wzrostem wilgotności i przymrozkami na kilka dni przed pierwszym opadem. O dużych mrozach może świadczyć wysokie ciśnienie, i suchy wiatr ze wschodu. Znakiem ochłodzenia może być również kilka bezchmurnych nocy przed i w czasie pełni.
  • Inne znaki. Jeśli na niebie pojawiają się chmury typu cirrus (długie, wąskie pasma oraz małe poszczępione obłoczki na bardzo dużej wysokości) to prawdopodobnie następnego dnia będzie zmiana pogody na deszczową.
    O nadchodzących zmianach może również świadczyć wiatr halny (niesie za zwyczaj ciepłe, wilgotne powietrze) w górach oraz tzw. "lisia czapa" wokół księżyca w nocy (rozświetlone chmury wokół tarczy księżyca).
    Dość istotnym czynnikiem mającym wpływ na pogodę jest faza księżyca. Po pełni następuje za zwyczaj zmiana pogody, a jeśli zmiany nie ma zaraz po pełni to dobra pogoda utrzyma się jeszcze kilka dni.
    Nadejście zimy sygnalizują ptaki odlatujące masowo na południe (pojawiają się zamiast nich wrony i kruki). Tak samo przylatujące klucze sygnalizują wiosnę.

Proponuję przyglądanie się pogodzie przez pryzmat tych znaków i obserwowanie w jakim stopniu dają one skuteczną prognozę. Przy pewnej wprawie i doświadczeniu można zupełnie spokojnie "przepowiadać deszcz". Należy jednak pamiętać że opisane zjawiska są tylko symptomami możliwej pogody i nie należy brać ich jako pewników przy planowaniu wycieczek, zwłaszcza przy dłuższym podróżowaniu.

niedziela, 12 lipca 2009

Apteczka pierwszej pomocy

Apteczka z reguły służy do zajmowania miejsca i obciążania plecaka. W praktyce rzadko się przydaje, ale jest niezbędna podczas każdej wycieczki. Możliwe ze nigdy w życiu jej nie użyjemy, jednak może zdążyć się taka chwila kiedy na skręconą kostkę trzeba będzie założyć bandaż. Drobne urazy przytrafiają się stosunkowo często. Nie trzeba daleko szukać żeby wiedzieć jak może uprzykrzyć się otarta stopa lub zadraśnięcie o kolczasty krzaczek. W takiej sytuacji głupi plasterek i kilka kropel spirytusu są genialnym rozwiązaniem, gdy jednak tego nie ma mała ranka potrafi być męcząca. W przypadku poważnego urazu apteczka nam nie pomoże, jednak zawsze zmniejsza ryzyko i w sytuacji krytycznej (np. złamana noga + brak jakiejkolwiek łączności ze światem) może pomóc uratować życie.

Wyposażenie apteczki można względnie tanio i łatwo skompletować. Dla warunków biwakowych podstawowym jej elementem jest bandaż elastyczny. Warto go mieć co najmniej w dwóch egzemplarzach przy sobie. Taka opaska radzi sobie w wystarczającym stopniu ze skręceniami i wybiciami stawów. Również nadaje się jako stabilizacja i osłona. Bandaż elastyczny z założenia nie jest jałowy, więc można go stosować wielokrotnie piorąc co jakiś czas.
Podstawowym elementem apteczki są również opaski dziane i kompresy jałowe w różnych wielkościach. Jednym słowem pospolite bandaże, które kosztują grosze i są lekkie w noszeniu. Mogą przydać się bardzo przy zaopatrzaniu większej rany oraz do zawijania odcisków. Na stanie warto mieć również chustę trójkątną. Jest to specjalnie wycięta gaza do stosowania jako temblak.
Obowiązkowo należy mieć plastry różnej wielkości. Jest to rzecz, która zawsze się przyda na odciski i drobne zadrapania. Do kompletu trzeba mieć również jodynę lub wodę utlenioną.
Wyżej wymienione elementy są podstawą apteczki. W praktyce, jednak warto mieć ze sobą również kilka innych drobiazgów.
Do takich należą leki. Przede wszystkim przeciw bólowe oparte np. na paracetamolu, poza tym coś na problemy układu trawiennego oraz maści na uczulenia i odparzenia. Czasem przydaje się polopiryna i krople do oczu. W przypadkach indywidualnych należy mieć ze sobą własny zestaw leków (np. astmatyk powinien mieć inhalator, a cukrzyk insulinę) w takich wypadkach należy powiadomić w miarę możliwości inne osoby podróżujące z nami o przyjmowaniu takich leków ze względu na szybką pomoc w przypadku np. ataku hipoglikemicznego. Oficjalnie wszystkie kursy pierwszej pomocy odradzają trzymania leków w apteczce. Może nastąpić konflikt między lekami podanymi przez pierwszą pomoc, a lekami podanymi w karetce, poza tym poszkodowany może być uczulony. Wniosek z tego taki, że przy aplikacji jakichkolwiek leków należy być rozsądnym i nie umieszczać w apteczce specyfików klinicznych.
Do pozostałych elementów można dorzucić koc termiczny, rękawiczki lateksowe i różnego rodzaju waciki. Osobiście noszę w apteczce jeszcze małe mydło hotelowe, saszetkę cukru i soli ale to raczej dlatego żeby zawsze mieć coś takiego przy sobie.

Aby skompletować dobrą apteczkę radzę wybrać się na kurs pierwszej pomocy. Takie akcje są często organizowane w szkołach i na uczelniach bezpłatnie. Podstawowe przeszkolenie jest bardzo przydatne i warto zainwestować w nie trochę wolnego czasu i sił.

wtorek, 30 czerwca 2009

Plecaki i torby

Kiedy piszę o sprzęcie, który warto mieć ze sobą "na wszelki wypadek" oraz o tym, który trzeba mieć bezwzględnie i zawsze, zastanawiam się często nad jego wagą i rozmiarami. Pakując się każdorazowo biorę pod uwagę ile waży plecak i ile jest w nim zbędnych rzeczy. Osobiście wole wziąć za dużo "gratów" niż potem tęsknić do łopatki albo toporka kiedy są mi bardzo potrzebne w terenie. W praktyce warto mieć wszytko co potrzebne ze sobą, ale jednocześnie nie brać ze sobą dziesięciu par butów i dwudziestu podkoszulek. To co warto wziąć ze sobą pod namiot opisałem już kiedyś na tym blogu. Teraz chciałbym opisać jak i do czego warto się pakować.

Dobrze dobrany i spakowany plecak powinien być: jak najlżejszy, zabezpieczony przed deszczem i uszkodzeniami mechanicznymi oraz tak upchany aby można było łatwo i szybko wyjąć z niego pelerynę lub apteczkę. 
Dobry plecak należy dobrać tak aby był wygodny w noszeniu. Powinien mieć stelaż, dużo kieszeni i troków na zewnątrz. Poza tym warto zainwestować w sprzęt z pasem biodrowym i poduszkami od strony pleców (najlepiej z systemem 'air condition'). Dodatkowo warto zwrócić uwagę na takie szczegóły jak komin (dodatkowe miejsce w rękawie pod klapą), metalowe sprzączki i zapięcia, regulacje szelek w górnej ich części, kieszeń na buty, czy małe kieszonki na drobiazgi. Wszelkie torby i walizki są bardzo złym pomysłem ponieważ są nieporęczne i niewygodne. Jedyne ich zastosowanie to spływy kajakowe. Plecak ze stelażem po prostu nie zmieści się do luku bagażowego kajaka. We wszystkich innych wypadkach zalecam plecaki duże pod namiot i małe na krótsze wycieczki. Ciekawym pomysłem może być tutaj stara kostka lwp. Średnio wygodna i wypłowiała, ale nieprzyzwoicie pojemna. Do takiego plecaka można wepchać pałatkę, kurtkę, trochę ubrań, liny, kubek, jedzenie na dwa dni, palnik spirytusowy, latarkę i całą masę drobiazgów.

Nawet najlepszy plecak to jednak dopiero połowa sukcesu. Przede wszystkim należy się dobrze spakować. Na dnie plecaka układamy buty w reklamówce (żeby nie pobrudzić ubrań). Następnie wpychamy śpiwór i ubrania (od spodni zaczynając), potem jedzenie, menażkę i pelerynę (można ją też ułożyć prostopadle do reszty od strony pleców). Po bokach głównej komory można powkładać długie i wąskie przedmioty takie jak siekierka. W bocznych kieszeniach umieszczamy apteczkę, kosmetyczkę, latarkę, skarpetki i większość drobiazgów. Na zewnątrz do troków przypinamy karimatę i namiot. Tutaj też można umieścić butelkę z wodą i sandały. Ostatecznie pod klapę dopychamy kurtkę jeśli mamy zamiar jej co jakiś czas używać. Ogólna zasada jest więc taka: Pakować się tak, aby najważniejsze i najczęściej używane rzeczy były łatwo i szybko dostępne, a ciężkie i rzadko wyjmowane leżały jak najniżej w plecaku poprawiając tym samym położenie środka ciężkości.
W kwestii składania ubrań istnieją dwie metody. Pierwsza to klasyczne składanie jak do szafy, a druga to ciasne rolowanie tkanin do beleczek. Oba sposoby mają wady i zalety. Beleczki zajmują mniej miejsca w przypadku kurtek i łatwo się je zwija nawet na stojąco. Z drugiej strony są trochę nieustawne i tworzą między sobą pustki. Należy wybrać sposób lepszy dla plecaka i własnych upodobań.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeden błąd często popełniany przez wielu ludzi: pakowanie się w kilka tobołów. Częstym widokiem jest turysta z plecakiem do, którego luźnym sznurkiem przywiązane są klapki i kubek dzwoniący wściekle na całą okolicę o sprzączkę plecaka. Taki osobnik często niesie w jednej ręce reklamówkę z butami ("bo się nie zmieściły") w drugiej zgrzewkę piwa, a z ramienia wisi mu aparat fotograficzny obijający się o nogi. Jeśli do wszystkiego dodamy karimatę pod pachą... Tak już niestety jest.
Plecak powinien stanowić zwartą bryłę, bo przecież będziemy się z nim przeciskać w pociągu, chodzić po górach i robić wiele innych rzeczy, które wymagają wolnych rąk i swobody ruchów. Branie najróżnieszych reklamówek, siatek czy pakunków noszonych w rękach jest niewygodne i niebezpieczne. Często jest, jednak tak że ekwipunek nie mieści się w plecaku. Wtedy można dopakować mniejszy plecak i nosić go z przodu (co jednak nie jest bardzo wygodne), wykorzystać chlebak lub niewielką torbę z paskiem na drobne rzeczy albo (co niestety często jest konieczne) zostawić trzecie buty i piąte spodnie w domu.

Na koniec warto pamiętać o zabezpieczeniu plecaka przed wilgocią. Istnieją specjalne peleryny na plecaki, jednak nie tak łatwo je zdobyć. Zamiast tego można przystosować pelerynkę foliową (taką za 5 zł) aby ładnie osłaniała plecak i można ją było szybko założyć w czasie deszczu.

czwartek, 18 czerwca 2009

Palenie ogniska

Aby uzyskać jak najlepsze efekty w paleniu ogniska należy zwrócić uwagę na kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze drewno używane do palenia powinno być suche. Najlepsze do tego celu są patyki zbierane wprost z ziemi. Grube kłody, liście, pruchno, trawy itd. nie dają ciepła, a wręcz przeciwnie, zabierają je. Najlepsze drewno na ognisko to dąb, buk, świerk, sosna i brzoza. Pierwsze dwa najdłużej się palą i dają dużo ciepła, a trzy pozostałe szybko i łatwo się rozpalają. Najlepszą rozpałką jest kora z brzozy. Nawet mokre płaty potrafią się palić lepiej niż papier. W celu ich zdjęcia trzeba znaleźć obaloną brzozę (nie należy kaleczyć żywej) i naciąć nożem do oporu korę w poziome paski po czym podważyć ostrzem i zedrzeć.

Kolejną ważną rzeczą jest właściwe położenie ogniska oraz odpowiednie wykopanie dołka. Krąg ognia powinien znajdować się zdala od drzew, zarośli i innych łatwopalnych rzeczy. W celu osłonięcia od podmuchów wiatru oraz ze względu na bezpieczeństwo wkopujemy ognisko poniżej trawy. Ścianki dołka powinny być pochylone pod kątem 45 stopni, a całość przypominać kształtem misę. Za głęboki wykop będzie ograniczał dostęp powietrza, co w efekcie utrudni palenie.

Należy również zwrócić uwagę na możliwość rozprzestrzeniania się ognia. Nie można zostawić ogniska bez opieki, bo czasem wystarczy kilka minut nieuwagi i kupa suchych gałęzi obok, żeby doszło do pożaru.

Na noc w dobrze zabezpieczonym i okopanym dodatkowo na około ognisku można zostawić kłodę dębową. Drewno powinno utrzymać do rana żar. Mimo wszystko warto starym harcerskim sposobem przez noc czuwać na zmianę przy ognisku żeby utrzymać ogień. Zwiększy to bezpieczeństwo w przypadku dzikiego obozowiska oraz rozwiąże sprawę porannego rozniecania ognia, co bywa bardzo nieprzyjemne zwłaszcza w czasie deszczu.

wtorek, 16 czerwca 2009

Palnik spirytusowy


Bardzo sympatycznym i poręcznym urządzeniem do gotowania jest palnik na denaturat.
Ta mała i prosta w obsłudze maszynka działa na bazie najpopularniejszego w Polsce paliwa, czyli spirytusu. Praktycznie wszędzie w naszym kraju można zakupić za kilka groszy denaturat lub bimber, aby zapewnić sobie ciepło na długie godziny.
Najważniejsze zalety urządzenia to niewielkie rozmiary, łatwość obsługi, spokojna praca, możliwość stosowania w namiocie (przy dużej ostrożności). W praktyce na połączonych dwóch palnikach można zagotować 0.5l wody w 15 minut. Przydaje się to zwłaszcza na krótkim postoju do zrobienia 'gorącego kubka' lub do zagotowania herbaty kiedy nie ma możliwości rozpalenia ogniska.
Oczywiście palnik ma swoje wady. Tą najbardziej dotkliwą jest stosunkowo niska temperatura płomienia, co w praktyce wyklucza urządzenie przy większym gotowaniu. Ponadto palnik jest mało odporny na powiewy wiatru i potrzebuje ok. 10 minut na pełne rozgrzanie się za czym oczywiście idzie stopniowy wzrost wydajności.

Praktyczne użytkowanie
Palnik należy napełnić mniej więcej do połowy denaturatem (im mniej paliwa tym o dziwo lepsze spalanie). W miarę możliwości można go osłonić od wiatru (osobiście rozpinam jedną pałatkę na maszcie tworząc w ten sposób parawan). Maszynki spirytusowe dobrze działają sparowane (dwa palniki pod jedną menażką).
Zgodnie z prawem Murphy'ego palniki spirytusowe najlepiej działają wtedy, kiedy z trudem zagotowana woda zostaje zdjęta z ognia i nie mamy nic więcej do gotowania. Gaszenie polega na nałożeniu wieczka na palnik i przyciśnięciu. Tak zamknięta maszynka na skutek ostudzenia powinna po chwili zassać wieczko i uzyskać przez to szczelność.

Używając palników należy pamiętać aby nie stały na palnym i chwiejnym podłożu. Niestabilna konstrukcja na pewno się przewróci, a denaturat rozlany na poliestrowej podłodze namiotu powinien w ciągu ułamka sekundy zamienić się w morze ognia. Odradzam tworzenie tego typu piekarnika polowego, gdyż w większości przypadków kończy się on stratami w ludziach i sprzęcie. Taka wizja w oczywisty sposób zachęca do przemyślanego i ostrożnego używania jakichkolwiek źródeł ognia. Ponadto nie wolno używać palników zarysowanych i popękanych (nawet jeśli uszkodzenia są mikroskopijne) takie urządzenie ma wszelkie predyspozycje do wybuchu całą objętością cieczy w połączeniu z odłamkami blaszanej obudowy. Nie wolno również w okolicy palnika przetrzymywać ubrań, plecaków, butelek z paliwem oraz innych palnych rzeczy. Nie wolno stosować w palniku innych paliw niż spirytus (wino i piwo nie nadają się).
Przy zachowaniu tych oczywistych zasad użytkowanie palnika spirytusowego nie nastręcza problemów, a kożystanie jest proste i wygodne.

czwartek, 28 maja 2009

Kuchnia polowa

Kolejną bardzo ważną (dla niektórych najważniejszą) rzeczą na biwaku jest jedzenie. Podstawowym pokarmem mogą być bułki z serem i woda mineralna, czasem jednak warto zjeść coś ciepłego. W większości przypadków istnieje możliwość kupienia "dania barowego" na terenie pola namiotowego, ale ten sposób cateringu nie wszystkim odpowiada ze względu na zazwyczaj wygórowaną cenę.

Bardzo wygodnym i skutecznym źródłem ciepła jest kuchenka gazowa składająca się z palnika i butli. W praktyce przy dłuższych wyprawach (np. spływ kajakowy) jest to najlepsze rozwiązanie. Jego wadą jest to że wymaga transportowania dużej i ciężkiej butli, którą nie wszędzie da się napełnić.
Istnieją różnego typu palniki spirytusowe i benzynowe, bardzo poręczne i wygodne, ale za to o słabej mocy płomienia nadające się najwyżej do zagotowania herbaty.

Pozostaje jeszcze stare, dobre ognisko. Osobiście uważam je za najlepszy sposób na gotowanie przy postoju dłuższym niż 12 godzin. Dobrze zbudowana i zabezpieczona kuchnia polowa zapewni nam ciepły posiłek, możliwość wysuszenia ubrań, ciepłą wodę do mycia i... ten niepowtarzalny klimat :)
Do wykonania ogniska potrzebne są w zasadzie łopatka, siekierka, nóż i zapałki chociaż na upartego poradzimy sobie z samymi zapałkami.

Przede wszystkim należy wykopać dołek w ziemi. Nie powinien być on zbyt głęboki ze względu na swobodny dostęp powietrza do ognia (ok. 10-15cm). Następnie trzeba wykonać stelarz.

Dwie belki albo cegły (ewentualnie kamienie) układamy tak jak pokazano na obrazkach. Na nich bezpośrednio można położyć menażkę. Przedstawione ruszty są szybkie i łatwe w montarzu, jednak uniemożliwiają rozpalenie dużego ogniska oraz mają tendencję do przepalania się (belki należy stopniowo przesuwać lub od czasu do czasu polewać wodą). Na tego typu kuchni można szybko zagotować herbatę na krótkim postoju.

Przy dłuższym postoju w jednym miejscu warto wybudować większą kuchnię. Należy w tym celu znaleźć odpowiednie gałęzie i wkopać je w ziemię (na głębokość ok. 10-20cm). Dodatkowo osadzenie można wzmocnić kołeczkami wbijanymi przy gałęzi. Na takim ruszcie można spokojnie zawiesić kociołek lub menażkę, a od biedy nawet pustą puszkę na drucie. Wbrew pozorom stelarz nie wymaga wiele pracy i umiejętności przy budowaniu. W zamian daje nam największy komfort gotowania.

Tak to wygląda w praktyce. W okół ogniska suszy się drewno.


Na wszelki wypadek warto mieć w pogotowiu wiaderko wody do ewentualnego gaszenia.

czwartek, 14 maja 2009

Namiot

Najważniejszą rzecza na biwaku jest namiot. Można oczywiście próbować spać na drzewach albo w chatkach z patyków, jednak nie jest to wygodny i bezpieczny sposób nocowania.

Namiot powinien spełniać trzy podstawowe cechy: przestronność, mobilność, wodoszczelność. Pierwsza i druga cecha służą wygodzie użytkowania oraz łatwości w transporcie. Ta ostatnia jest jednak najważniejsza. Namiot musi dobrze chronić swoją zawarość od góry przed deszczem oraz od dołu przed podmakaniem i rosą. Przed wyjazdem w teren warto go hydrofobizować impregnatem w sprayu.

Odradzałbym brania ze sobą dużych i ciężkich namiotów zwłaszcza kiedy wybieramy się niewielką grupą na biwak. Jednokomorowe igloo z przedsionkiem w zupełności wystarczy na dwie osoby z plecakami (znam takich, którzy spali w osiem osób w takim igloo :) )

Jakikolwiek jednak będziemy mieli sprzęt, bardzo wiele zależy od sposobu jego rozbijania. Podłoże pod namiot powinno być względnie płaskie, suche, bez szyszek, korzeni oraz większych traw. To jaki teren wybierzemy odbije się potem na naszych plecach w czasie spania. Namiot nie powinien stać zbyt blisko zbiorników wodnych, budynków czy dróg, ani na dużej płaskiej przestrzeni. Nie należy rozbijać go w ciasnych kotlinkach, na pochyłościach oraz w zaroślach.

Oczyszczamy w miarę możliwości podłoże z szyszek, kameni i patyków. Następnie składamy namiot z masztami. kiedy igloo jest już dobrze napięte układamy go względem stron świata oraz tak aby ewentualny spadek terenu schodził w stronę nóg osób śpiących wewnątrz. Teraz wbijamy jedną z tylnych szpil do ziemi. Potem naciągając dokładnie każdy róg namiotu szpilujemy go na około. Ostatenie mocujemy odciągi, przedsionek i tropik.
Dobrze naciągnięty i mocno zaszpilowany namiot zwiększa swoją objętość wewnątrz oraz staje się odporniejszy na działanie deszczu i wiatru.

Jeśli nie jesteśmy pewni wodoszczelności naszego namiotu lub spodziewamy się dużych opadów wtedy bardzo przydatna staje się folia. Jedna paczka folii malarskiej (grubej) 5x5m może oddać nam nieocenione usługi. Można nią przykryć namiot, pakować i suszyć na niej rzeczy, okryć nią drewno, a w sytuacji ekstremalnej nawet owinąć się nią i ogrzać. Jest to produkt jednorazowy więc po użyciu nie musimy troszczyć się o jego zwijanie. Po złożeniu namiotu po prostu wyrzucamy folię do śmieci.

Przy okrywaniu folią namiotu trzeba pamiętać żeby nie zasłonić wlotów powietrza. Należy odciągnąć brzeg folii od ścian namiotu przy ziemi aby usprawnić obieg powietrza oraz uniemożliwić wodzie spływającej po jej zewnętrznej powierzchni zaciekanie na ścianki namiotu. Efekt ten możemy uzyskać np. wbijając dodatkowe szpile w pewnej odległości od ścianki dowiązując do nich folię.

W przypadku bardzo dużych opadów możemy wykonać dodatkowo wokół namiotu rowki głębokości ok.5cm i szerokości min. 3cm (jeśli namiot leży na spadku nie musimy kopać rowka od strony wejścia). Folia powinna być wtedy rozciągnięta szerzej, poza pierścień "melioracyjny". Takie rozwiązanie skutecznie odprowadzi wodę z okolic namiotu i (jeśli wszystko dobrze, wykonamy) praktycznie uniemożliwi zawilgocenie namiotu. Co prawda wykonanie tego typu zabezpieczenia jest pracochłonne, jednak może okazać się zbawienne w przypadku burzy czy nawet oberwania chmury.

Jak widać im więcej pracy i czasu włożymy w rozbijanie namiotu tym większe mamy szanse w przypadku deszczu czy wiatru. Osobiście skupiam się przede wszystkim na dobrym posadowieniu oraz mocnym naciągnięciu wszystkich odciągów i rogów namiotu.

wtorek, 12 maja 2009

Co warto wziąć ze sobą pod namiot

Po wspomnianym rajdzie Politechniki zrobiłem listę rzeczy niezbędnych i przydatnych pod namiotem.

Warunki: 4-dniowy biwak na polu namiotowym z dostępem do wody kranowej. Ekwipunek dla dwóch osób.

-Namiot z tropikiem
-Pałatki z masztami
-Folia malarska 5x5 gruba
-Karimaty
-Śpiwory
-Koc polarowy
-Kurtki wiatrołapy
-Bundeswerka
-Ubrania (długie/krótkie spodnie, T-shirty, skarpetki, bielizna etc.)
-Chustka na głowę
-Buty (sandały, adidasy)
-"Uzbrojenie" (saperka, toporek, nóż długi, scyzoryk)
-Menażka, niezbędniki, kubek
-Garnki (średni, mały, czajniczek, patelnia)
-Palniki spirytusowe lub inne + paliwo
-Szmatki bawełniane ok. 1m2
-Worki foliowe (min. 3 sztuki)
-Liny (długa i krótka)
-Latarki (conajmniej 2)
-Apteczka (bandaże, plastry, spirytus, chusta trójkątna)
-Podstawowe kosmetyki (mydło, szampon w saszetce, szczoteczki)
-Krem (nivea, z filtrem UV)
-Chusteczki nawilżane
-Ręczniki papierowe
-Dobra rozpałka (kora brzozy, denaturat, kawałek świeczki + kilka paczek zapałek i zapalniczka)
-Coś do pisania/czytania
-Mapa okolicy
-Jedzenie (kilka konserw, zupek w proszku, makaron, kasza, chleb krojony, gulasz w słoiku, woda w butelce, budyń, drobne słodycze)
-Drobiazgi (ładowarka, baterie, kombinerki, śrubokręt, kawałek drutu i sznurka, okulary, gumki recepturki, trochę folii aluminiowej, igły i nici, taśma klejąca)

Lista wydaje się bardzo długa, jednak po spakowaniu rzeczy zmieściły się w 3 plecakach (duży 65l i dwa mniejsze). Całość jest zaplanowana na "najgorszy scenariusz" czyli deszcz, brak drewna i przy założeniu że nie ma w okolicy żadnego sklepu.

Wszystkie wymienione rzeczy pogrupuję i opiszę dokładnie ich zastosowanie w praktyce.

poniedziałek, 11 maja 2009

Początek...

Będąc ostatnio na rajdzie Politechniki Krakowskiej postanowiłem spisać listę rzeczy które warto ze sobą wziąć pod namiot. Przy okazji wpadłem na pomysł podzielenia się moim doświadczeniem ze wszystkimi którzy szukają fachowej porady przed wyjazdem na wakacje.

W miarę możliwości będę opisywał tutaj podstawowe zasady biwakowania i praktyczne pomysły na wygodne obozowanie na łonie natury.